Przemysłowe kolosy zamrażają płace
Redaktor: Administrator   
18.03.2009.
ImageW 2009 r. wynagrodzenia nie wzrosną pierwszy raz od 6-10 lat. Nie we wszystkich gigantach decyzje o braku podwyżek w kryzysowym roku przeszły gładko. Jednak większość zarządów była nieugięta.
Falę komunikatów o zablokowaniu podwyżek w kryzysowym 2009 r. rozpoczęła Grupa Lotos. To jedna z nielicznych spółek, w której zarządowi udało się w tej sprawie dojść do porozumienia z załogą. Na brak podwyżek zgodziły się wszystkie związki działające w Lotosie - czytamy w "Pulsie Biznesu".

Zamrożenie płac było jednym z elementów "pakietu antykryzysowego", w ramach którego spółka ograniczyła też nakłady inwestycyjne (z wyjątkiem kluczowych projektów). Na braku podwyżek Grupa Lotos zaoszczędzi 30 mln zł. Po ogłoszeniu wyników I półrocza zarząd wróci do rozmów ze związkami. Przez ostatnie 10 lat płace w firmie paliwowej systematycznie rosły. W 2008 r. średnia przekroczyła 7,8 tys. zł.
30 mln zł oszczędności z tytułu braku podwyżek przewiduje także Orlen. Koszty pracy nie wzrosną, choć spółka zgodziła się na wypłacenie w kryzysowym roku tradycyjnych nagród, sięgających 5,5 tys. zł na pracownika.

Z zamrożeniem wynagrodzeń nieźle poradził sobie zarząd grupy energetycznej Tauron. - Brak podwyżek oprotestowała tylko jedna spółka holdingu, PEC Katowice, gdzie pensje były niższe od średniej w grupie wynoszącej 4,9 tys. zł. Ostatecznie zarząd zgodził się je podnieść, ale koszty nie wzrosły, bo na podwyżki można było przeznaczyć część oszczędności uzyskanych dzięki ubiegłorocznej restrukturyzacji PEC - wyjaśnia w "PB" Paweł Gniadek, rzecznik Tauronu.

Zarząd przekonywał załogę o konieczności zamrożenia płac, przypominając o wzroście cen węgla, niższej od oczekiwań taryfie na energię i wymaganiach banków, w których firma zaciągnęła kredyty inwestycyjne. Wynagrodzenia to zaledwie 8 proc. całkowitych kosztów w grupie.

Droższy węgiel "pomógł" w negocjacjach zarządowi Tauronu, a zaszkodził szefom Kompanii Węglowej (KW). Załoga KW strajkowała w czwartek, domagając się mimo kryzysu 8-procentowej podwyżki. Zarząd ustalił tegoroczny wskaźnik wzrostu wynagrodzeń na 1,14 proc. W rozmowach nie pomógł nawet mediator. Kolejną turę zaplanowano na 19 marca. Przed rokiem płace w KW wzrosły aż o 15 proc. Zarząd innej firmy z branży - Jastrzębskiej Spółki Węglowej zdecydował się na rozwiązanie siłowe i po nieudanych negocjacjach narzucił zerowy wskaźnik wzrostu płac.

Do protestów doszło też w puławskich Azotach. Zarząd, który zamroził płace już w lipcu 2008 r. (spółka ma przesunięty rok obrotowy), jest w sporze zbiorowym z największym związkiem. Po fatalnej końcówce ubiegłego roku (Azoty miały 10 mln zł straty netto wobec 157 mln zł zysku kwartał wcześniej) nastroje nieco się uspokoiły. Spór został zawieszony, a związki i zarząd spotykają się co miesiąc, by omówić sytuację firmy - przypomina dziennik.

Podwyżek nie będzie również w Policach - przynajmniej do września, kiedy zarząd ma wrócić do rozmów z załogą. Średnia płaca w firmie zatrudniającej 3,1 tys. osób przekracza 4 tys. zł, a utrzymanie pracowników to 10 proc. kosztów spółki. Zamrożenie płac przez trzy kwartały pozwoli zachować 13 mln zł. O redukcji zatrudnienia w kryzysowych czasach zarząd nawet nie myśli.

- Police zatrudniają specjalistów, których przygotowanie trwa długo i wymaga poważnych nakładów. Dlatego zarząd woli szukać oszczędności gdzie indziej - wyjaśnia w "Pulsie Biznesu" Rafał Kuźmiczonek, rzecznik firmy.

Redukcji nie planuje również zarząd giełdowej Enei, choć nie udało mu się dogadać z załogą w sprawie zamrożenia płac. Średnia pensja w grupie zatrudniającej ponad 10 tys. osób przekracza 5,2 tys. zł.

Łatwo nie było w KGHM. Po nieudanych negocjacjach zarząd zamroził płace wbrew woli związkowców. To pierwszy taki przypadek od sześciu lat - nawet w kryzysowych latach 2002-03, choć pensje nie wzrosły, pracownikom wypłacono jednorazową nagrodę specjalną. W tym roku ma wzrosnąć deputat węglowy. Zatrudniający 18,5 tys. osób KGHM to prawdopodobnie najbardziej "uzwiązkowiona" firma w kraju. Do związków zawodowych należy aż 87 proc. załogi. Płaca podstawowa przekracza 6,6 tys. zł - wylicza "PB".

Apetytów nie chcą też pohamować związkowcy z PGNiG. Mimo fatalnej końcówki roku, zarząd zgodził się na 3,5-procentowe podwyżki. Załoga żąda 11 proc. W 2007 r. wynagrodzenia dla ponad 30-tysięcznej rzeszy pracowników kosztowały grupę prawie 1,5 mld zł, a kolejne 0,5 mld zł pochłonęły ubezpieczenia społeczne i inne świadczenia.
Źródło: Puls Bizensu