Skarb musi rozwiązać konflikt wokół Enei
Redaktor: Administrator   
07.07.2008.

To nie związkowcy wstrzymali debiut Enei - przekonuje resort skarbu. Czy bez ich zgody puści spółkę na giełdę? Bez komentarza.


 

Działacze związkowi z Enei świętowali w czwartek zablokowanie giełdowego debiutu spółki. Tymczasem ministerstwo skarbu twardo obstaje przy biznesowym uzasadnieniu odłożenia oferty na jesień - napisał "Puls Biznesu".

- Związkowcy nie wstrzymali oferty Enei. To była czysto biznesowa decyzja. Doszliśmy do wniosku, że należy poświęcić więcej czasu na zapoznanie ze spółką inwestorów zagranicznych. Przesunięcie debiutu oznacza, że Enea zaktualizuje sprawozdania finansowe, przedstawiając wyniki za kolejne półrocze - przekonuje "PB" Joanna Schmid, wiceminister skarbu odpowiedzialna za prywatyzacje giełdowe.

O niepodpisanym porozumieniu ze związkowcami nie chce się wypowiadać, bo to nie jej domena. Maciej Wewiór, rzecznik resortu, przyznaje, że związkowcy domagali się od ministra zobowiązania, którego nie chciał podjąć. Chodziło o gwarancję sprzedaży przez skarb państwa jednej akcji Enei w ciągu roku od debiutu (w celu odblokowania akcji pracowniczych). Gdyby do tego nie doszło, pracownicy mieliby otrzymać rekompensatę finansową. Dlaczego resort, który był zdeterminowany, by posłać Eneę na giełdę w planowanym wcześniej terminie, się nie zgodził? - pyta "Puls Biznesu".

- Takie porozumienie jest niepotrzebne. Związkowcy powołują się na przykład PGNiG, ale nie mają racji. W przypadku spółki gazowej istaniała rządowa strategia zakładająca, że nie będzie prywatyzacji. Żeby można było wydać akcje pracownicze, konieczna była zmiana tej strategii. W przypadku Enei sytuacja jest zupełnie inna. Związkowcy mogą być spokojni. Kiedy spółka będzie prywatyzowana, pracownicy dostaną akcje - mówi Maciej Wewiór.

Rzecznik dodaje, że do jesieni ministerstwo będzie przekonywać o tym związkowców. Co się stanie, jeśli do września nie przekona? Czy zaryzykuje konflikt i wbrew ich żądaniom wyśle spółkę na giełdę? Na to pytanie nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

Pytani przez "Puls Biznesu" eksperci nie mają wątpliwości - oferta publiczna z konfliktem społecznym w tle to kiepski pomysł.

- Czwartkowa decyzja to niedobry sygnał dla rynku, a zwłaszcza dla inwestorów zagranicznych, którzy nie do końca rozumieją polskie realia. Dlatego tę sprawę należy wyjaśnić i uporządkować w pierwszej kolejności - uważa Andrzej Głowacki, prezes poznańskiej firmy doradczej DGA.

Źródło: Puls Biznesu

Zmieniony ( 07.07.2008. )