Limity CO2 podzieliły wytwórców
Redaktor: Administrator   
18.03.2008.

 Puls Biznesu pisze, że do ostatniego projektu przydziału uprawnień do emisji CO2 z 12 lutego, Ministerstwo Środowiska wprowadzono zmiany na korzyść wytwórców produkujących energię z węgla brunatnego. To zdaniem dziennika spowodowało konflikt wewnątrz branży.

Puls przypomina, że dotychczas w związku z niskim poziomem limitów emisji dwutlenku węgla przyznanym naszemu krajowi, energetyka rywalizowała z innymi branżami o jak największy jego przydział. Jednak w ostatniej wersji planu przydziału pozwoleń na emisję, Ministerstwo Środowiska zmieniło metodologię ich wyliczania dla firm energetycznych i wywołało to konflikt wewnątrz branży.
W wersji przydziału emisji z 12 lutego br., podstawą były historyczne dane o produkcji energii. Po ostatnich zmianach limity ustalane są także na podstawie dotychczasowej emisji CO2, która ma wagę 70 proc., a produkcja — 30 proc. Puls Biznesu wyjaśnia, że w praktyce ta zamiana oznacza większe przydziały dla elektrowni na węgiel brunatny, który jest też bardziej emisyjnym źródłem energii niż węgiel kamienny.
Według wersji z 12 lutego, niedobór dla elektrowni opalanych węglem brunatnym sięgał 35 proc., a dla źródeł pracujących na węglu kamiennym — 16 proc. Teraz deficyty bardziej się wyrównają – pisze dziennik.

Oczywiście zmianę tę chwali PGE, w którego skład wchodzą, wykorzystujące jako paliwo węgiel brunatny elektrownie Bełchatów i Turów. Grupa uważa, że nie można „karać” wytwórców za to, że stosują węgiel brunatny i zainwestowały w technologię, która — ze względu na reguły ekologiczne przyjęte na poziomie międzynarodowym — okazuje się obecnie mniej korzystna – czytamy w Pulsie.

Natomiast Jan Kurp z PKE nie podziela tej opinii. Oceniając wprowadzoną do projektu przydziału emisji zmianę stwierdza on w dzienniku, że odbiorcy energii nie skorzystają na preferencjach dla węgla brunatnego, wręcz przeciwnie. Nie wpłynie to na obniżenie cen energii w kraju, bo i tak będą one zależały od kosztów produkcji energii z węgla kamiennego, która ma blisko 60 proc. udziału w rynku, wobec 36 proc. w przypadku węgla brunatnego. Nowa metoda podziału zapewni więc tylko wyższe marże dla energetyki brunatnej, a ceny mogą dodatkowo wzrosnąć, bo w ramach tej samej puli uprawnień do emisji wyprodukujemy w kraju mniej energii — powiedział Jan Kurp Pulsowi Biznesu.

Źródło Puls Biznesu

Zmieniony ( 18.03.2008. )